O czym chcesz przeczytać?


Samotność

Każdy ma chwilę, kiedy czuje się samotny.
Niezależnie od tego z iloma osobami na styczność na codzień, we wnętrzu czuję się pusty.

Tak jest właśnie dzisiaj i w sumie od kilku dni. Leżę, olewam ważne rzeczy bo nie mam na nic siły, a jedyne co robię to spełnianie podstawowych potrzeb, próbując jednocześnie zachować jakaś równowagę.

Mam wrażenie, że osoby z mojego otoczenia mnie unikają - nawet ostatnie zaproszenie na grilla wydalo mi się jakieś takie wymuszone i pewnie gdybym o nim przypadkiem nie usłyszał, nie dowiedziałbym sie o nich.

W 2014 wszystko było prostsze - miałem ekipę, grupa i znajomych, którzy nie wymyślili byle podtekstów, aby uniknąć spotkania. A teraz widzę to wokół siebie na każdym kroku.

Etykiety: , , , , , , ,

Majówka 2018

To był świetny weekend majowy, a wcale się na taki nie zapowiadał.

Myślałem że będę tylko ja, mój przyjaciel, małe łóżko i netflix.

Wrocław to miasto możliwości, a więc na pewno coś bym wymyślił, ale pewnie bym zamulał w domu lub pojechał do rodziców.

Okazało się inaczej.


Najpierw 2 maja wycieczka do przyjaciela do Łodzi - a właściwie mojego byłego, który nigdy nie był obecnym - to skomplikowane.

Było super - piwo, zupa, rozmowa i ktos, kto chociaż próbuje zrozumieć, ale i ja musiałem zrozumieć druga stronę.

Miałem wrócić tego samego dnia, ale jakoś tak wyszło, że najpierw nie zdążyliśmy na autobus, a potem miałem jechać kolejnym... tylko zasnąłem.

Na autobus po 12 kolejnego dnia prawie się spóźniliśmy, ale po 15 byłem już we Wrocławiu.
Pomiędzy wyjazdem z Łodzi, a dojazdem do Wrocławia okazało się, że mój przyjaciel jednak jedzie do mnie - to było super - po 17 wyjechał z Łodzi do Wrocławia.

Pokazałem mu trochę Wrocławia I też zaprosiłem go na naszą ulubioną zupę I może nie jest ona dobra tak jak na Chmielnej w Warszawie, ale bardzo zbliżona :) 


Ogólnie przez 5h chodziliśmy po mieście i pokazałem mu kilka ciekawych miejsc oraz zjedliśmy niesamowite paczki z mandarynka na świdnickiej. 

I w zasadzie miał wracać rano kolejnego dnia, ale jakoś tak wyszło że został kolejne dwa.

W międzyczasie mój współlokator-przyjaciel zaczął regularną wojnę że swoim obecnie byłym już facetem (dalej: M) - trochę pusto bez niego w mieszkaniu.

Ale co się działo ostatniego dnia? 

Dużo - ale najlepsze było na końcu ;) 

Najpierw M przyszedł do nas i siedzielismy we 3, potem doszedł jego (również niedoszly) "przyjaciel", a na końcu mój zadzwonił że jedzie do mnie z niespodziewaną wizyta i chodź początkowo nie podobała mu się wizja siedzenia w tłumie ludzi mieliśmy trochę czasu na spacer i rozmowę ;)

Było cudownie ;) to chyba najlepszy weekend majowy od lat.

Etykiety: ,

Połamany...

Czasami jest taki dzień, kiedy ból nie pozwala Ci zasnąć - kiedy sny przestają się pokazywać, a jeżeli je w ogóle masz to są to po prostu koszmarami wyrwanymi z Twojego życia... kiedy to co Cie cieszy zamienia się w dramat i nie masz na nic siły...


Chciałbym tutaj pisać jak kiedyś, wiem, że dawno mnie tu nie było, ale myślałem, że moje życie odzyskało sens i mam jakieś cele... okazało się inaczej - cele może i są, ale są wyimaginowane.

Pada jest 29.07.2015, zakładam słuchawki, kaptur w miejscu którego nie znam i nikt nie zna mnie - słucham piosenek, które wywołują u mnie płacz - zmuszają do refleksji, smętnych piosenek, które w takich momentach jak ten pozwalają cokolwiek przemyśleć, cokolwiek zmienić...

W sumie chciałem też tutaj Wam podziękować za ponad 2.000.000 odsłon od czasu powstania tego bloga, jednak nawet się z tego nie potrafię cieszyć - wszystko ze mnie uciekło i już nic nie jest takie samo. Od kiedy nie publikuje tutaj wpisów oglądalność drastycznie spadła, chodź wiem, że stałym czytelnikom problemów nie ubyło, a wręcz przeciwnie - taka jest smutna rzeczywistość i moja, i twoja i każdego innego człowieka.

Każdy chowa się za maską, przeszłość jest głównym czynnikiem, który uwarunkowuje nasze obecne działania i nie jest to złe - ale czasem to przeszłość przejmuje nad Tobą kontrolę, a nie Ty nad nią i co bardziej istotne - tracisz kontrolę nad rzeczywistością

A potem to TY słuchasz smutnych piosenek w deszczu i chciałbyś zniknąć... połamało nas życie, ale w końcu trzeba się pozbierać - coś zmienić... coś zrobić... nie można siedzieć bezczynnie bo to nas zniszczy - zmiany muszą w takich momentach nastąpić, aby nie zostać zbyt długo w tym smutnym matriksie bo w końcu kiedy znów będziesz się oszukiwać, że jest okej nadejdzie taki dzień, kiedy znów wybuchniesz gniewem, płaczem i będzie to gorsze niż kiedykolwiek wcześniej.


Etykiety:

Smutne oczy gdy odchodzisz lub odchodzę ja...

Łzy które płyną gdy coś odchodzi i te smutne oczy których nawet nie będziesz mogła zobaczyć - to najsmutniejsze oczy na świecie kiedy gaśnie w nich nadzieja...


Ta piosenka naprawdę ściśle się ze mną identyfikuje i ciągle chodzi mi w głowie... szczególnie teraz.

Etykiety: ,

Mały M w obliczu miłości, której nigdy nie było

Mały M siedząc na krawędzi peronu rozmyśla nad całym swoim życiem przez pewien Efekt Domina - mała dziewczynka siedzi patrzy na niego i rozmyśla co się stało - Mały M to zauważa, ale udaje, że tego nie robi chcąc nie zwracać na siebie uwagi jednak ta mała blond włosa dziewczynka o wielkich czerwonych oczach podchodzi - jest zimno, pada, grzmi, a jakaś smarkata małolata chce rozmawiać o problemach "dorosłego świata"?
a może zapyta tylko o godzinę - myśli M

A M siedzi i rozmyśla o tym co się u niego ostatnio dzieje - o chłopaku, w którym się zakochał, który daje mu sprzeczne sygnały, który jest dla niego ważny, a im bardziej mu na nim zależy tym bardziej tamten go odpycha i jednego dnia mówi, że nie chce być sam i chce żeby go przytulić, a drugiego, że on jest stworzony do bycia samemu.

Rozmawiał z nią - było to dla M irracjonalne, bo co to dziecko wie o życiu, co ona może wiedzieć o relacjach damsko męskich, a co dopiero męsko-męskich!

Ta mała dziewczynka spojrzała na niego i powiedziała tylko jedno zdanie... "nie poddawaj się, mój tata zawsze mówi, że przeciwności pomagają w życiu" i poszła...

Każdego dnia przez ostatni czas Mały M ma nadzieję, obudzić się obok tego chłopaka - każdego dnia liczy tylko na jeden gest (nie chodzi tu o sex bo do niego nawet nie doszło) i z każdym dniem oczekiwania jest coraz gorzej.


Etykiety:

Jeden Dzień, który zmienia wszystko...



Jeden dzień, który zmienia całe Twoje życie...
Jeden dzień, który znika bezpowrotnie z kolejnym zachodzącym, a następnie wstającym słońcem...
Jeden dzień, który pamiętać będziesz do końca życia i zawsze będziesz żałować, że nie zrobiłeś czegoś co mogłoby utrzymać coś co się wtedy zdarzyło, albo rozpoczęło...
to właśnie ten jeden dzień kształtuje Ciebie i twoje dalsze życie chociaż często nie zdajesz sobie z tego sprawy

Potem po latach cierpienia, bólu dziesiątków "rocznic" i wielu innych dat związanych z tym dniem -
Twoim jedynym marzeniem jest zapomnieć, że on istnieje, że istniał kiedyś i chcesz go wyprzeć z pamięci, ale się nie da,
Setki obrazów, rzeczy, myśli, miejsc i słów nie dają zapomnieć.
Zdarzają się momenty, że już o tym nie myślisz, ale potem znów ktoś lub coś o tym przypomina...

Jeden pieprzony dzień, który zmienia życia na zawsze i na zawsze zadaje nigdy nie gojącą się ranę - gladiator który zawsze wygrywa i ZAWSZE zadaje Ci śmiertelny cios prosto w serce.- krwawi i nigdy nie daje się zagoić...

Chciałbym żeby tego dnia nie było chociaż był to najszczęśliwszy dzień mojego życia

Etykiety: , ,

Mam Marzenie... chce kucyka!

Drogi Losie
Wiem, że jak jest się małym to marzymy o wielu rzeczach 
jak byłem mały marzyłem o kucyku...
... jednak nigdy nie dałeś mi mojego kucyka, 
a z biegiem lat wiedziałem, 
że ten kucyk prawdopodobnie nigdy do mnie nie trafi.

kiedyś chciałbym usiąść na ławeczce wyciągnąć kawałek poszarpanego papieru w już niezbyt białym papierze - wyciągnąć pióro i napisać Ci... Dostałem kucyka!

Etykiety:

Wspaniały Widok na Nic interesującego

Jest 13 Styczeń 2014, 13:13, a więc czas na opublikowanie tego właśnie wpisu - 101 wpis tutaj.

Tytuł oddaje to jak wygląda moje życie... z kolei zmierzam do głównego celu obranego w pierwszym testamencie:
Koniec życia, życiem innych i życia tak jak inni chcą.

Poprzedni rok można powiedzieć, że okazał się taki jak oczekiwałem - bez jakiś ekscesów czy problemów, zmiany ponadplanowe to sprzedawanie się na etacie (ci co czytali wersje poprzednie wiedzą o co chodzi).

Rok 2013 był rokiem pełnym sukcesów! Nie mam więc zbyt wiele do narzekania w tym roku, bo zmiany przynoszą skutek i jestem coraz bliżej zamierzonego celu.

Dzisiaj będzie tylko 1/3 całości z uwagi na to, że zacząłem pracę, a ten wpis mogą czytać współpracownicy pełna wersja dostępna będzie na blogu "Little M" więc tam zapraszam po uzupełnienia.

W domu niestety pewne rzeczy się pogorszyły - nadal czuje się tutaj jak obcy, którego Smith musi zlikwidować, ale zgodnie z założeniami bywam tu coraz rzadziej i całe szczęście - są momenty, gdy chce się tu być, ale naprawdę ostatnio jest to tylko tendencja spadkowa - jak zwykle to samo - nic o mnie nie widzą i nigdy nie chcieli wiedzieć.

Miałem najlepsze wakacje pod słońcem - plaża, apartament, drinki - to samo z sylwestrem więc zmiany przynoszą skutek, ale oczywiście nie obejdzie się bez spierdolenia niektórych osób i narzekania.

Jak zwykle tego dnia mam mieszane uczucia, z jednej strony cieszę się z niego bo to mój prawdziwy początek roku, ale z drugiej zawsze łapię doła bo przypominam sobie o pewnych przykrych faktach z przeszłości.

Jest jedna osoba, którą w tym roku spuściłem na bambus zasłużyła sobie tym, że najpierw oszukała, potem przyznała się do tego i tego samego dnia zrobiła dokładnie to samo więc po co się męczyć ?

Kamiś - mam nadzieję, że i w tym roku dotrzymasz danej mi obietnicy

Praca... Nawet sobie nie zdajecie sprawy jak często mam ochotę pewne osoby wziąć złapać za włosy i wyszarpnąć z tego punktu - jak pamiętacie nie miałem nikogo udawać, ale w pracy się nie da... z jednej strony dla pracowników i współpracowników, a z drugiej (bardziej) dla klientów bo czasem naprawdę dać takiego kopa w d* bo przyjdzie taki i gada historię całego życia, zajmuje mu to pół godziny ludzi w kolejce pełno, którzy byli by produktywni, a przyszedł tylko po dodanie mu jednej osoby do kontaktowa - nie mam nic przeciwko pomocy innym inboud marketing, ale też bez przesady.

Darek jak zwykle wkurwiał mnie niemiłosiernie - najpierw znajduje "miłość swojego życia", a potem nagle ma ją  głęboko w dupie po czym miłość mu przechodzi i znów z nią jest "przyjacielem" (łóżkowym chyba) 

Michał z Wro niestety wyjechał i nie mam jak się z nim jak skontaktować, a czasem przyda mi się terapia anty-dołowa, a ostatnio mam naprawdę cieżki okres w życiu bo jak zwykle wspomnienia nie dają o sobie zapomnieć.

TWFtIG5hZHppZWrEmSwgxbxlIHRvIGNvIGJ5xYJvIGtpZWR5xZsgd3LDs2Np

Za uratowanie nie raz d*y dziękuję Michałowi z Wawy i nic więcej dodawać nie trzeba - poprostu dzięki wielkie!

Ten rok  będzie decydujący w wielu kwestach bo od jakaiegoś czasu poważnie myślę o działalności, mam zamiar się wziąć w garść jeżeli chodzi o sprawy finansowe i wszystko ogarnąć wcześniej niż to było w planach, a Wakacje spędzić na Majorce - miało to się stać wcześniej.

Inna sprawa, że w tym roku robię totalne czystki z toksycznymi znajomościami i naprawdę nie będę miał do kilku osób skrupułów - bo po cholerę zadawać się z kimś kto nie szanuje ani mojego, ani swojego czasu.

Więcej na Little M już niedługo dla zamkniętej grupy użytkowników :)

P.S.
Na koniec coś z innego (poprzedniego wpisu)

Istnieją dwie podstawowe siły: strach i miłość. Kiedy mamy strach w oczach - boimy się zginać i wycofać z życia. Kiedy jesteśmy zakochani, jesteśmy otwarci na wszystkich, wierzymy, że życie ma do zaoferowania więcej pasji, emocji i akceptacji. Musimy nauczyć się kochać siebie w pierwszej kolejności, w całej chwale naszej i naszych niedoskonałości. Jeśli nie możemy kochać siebie, nie możemy w pełni otwarcie kochać innych i wykorzystywać swojego potencjału. Rozwój i wszystkie nadzieje na lepszy świat to otwarte serca ludzi, którzy przyjmą życie takie jakie jest.
Na tym chciałbym zakończyć, ale to nie jest koniec tylko Mój i Wasz nowy początek.

To nie koniec...


Inowrocław 30.08.2013

Dla Was Wszystkich

Dzięki za spędzony ze mną czas – to naprawdę był dobrze wykorzystany okres w moim życiu z którego wyciągnąłem pewne wnioski, które wykorzystam zarówno w swoim prywatnym jaki i zawodowym życiu. Pamiętajcie gdzie możecie mnie znaleźć.

Dla Sylwii

Ze wszystkich kobiet i dziewczyn jakie znam jesteś najbardziej sympatyczną i miłą, śliczną dziewczyną. Nie zmarnuj swojego potencjału, którego [mam wrażenie] jeszcze nie wykorzystujesz w pełni. Myśl o trzech rzeczach – Żyj, Nie bój się, Podejmuj wyzwania – Żyj chwilą nie patrz na to co inni mówią, Nie bój się odezwać, powiedzieć swojego zdania, zrobić czegoś co innym się nie spodoba (to przecież Twoje Zycie nie?) i Podejmuj wyzwania – to ma ścisły związek z poprzednim, bo miałem czasami wrażenie, że boisz się pewnych rzeczy [tak chodzi mi o relacje damsko męskie].

Dla Szefo

Pomimo wszystko nadal myślę o Panu to samo, ale dał mi Pan kiedyś lepszą lekcje niż nie jedna konferencja Harvard Review Polska – każdy musi dążyć do celu po swojemu, ma swoją własną ścieżkę za którą odpowiada on i Tylko on, a nie pracownicy czy podwykonawcy – tak to komplement z głębszym sensem.

Dla Angeli

Tobie mogę życzyć zdrowo rosnącego szczęścia i więcej uśmiechu J Pomimo zgrzytów myślę, że pracowało nam się razem miło i wiem, że znajdziesz chociaż jeden miły moment ze Mn w tle. Trzymaj się.

Dla Moniki M

Chodź pracowaliśmy razem wyjątkowo krótko to ten czas był bardzo miłym osłodzeniem ciężkich ostatnich oddechów w T-mobile, a na poważnie – mam nadzieję, że zmienisz trochę postrzeganie rzeczywistości  pewnych tematach i otworzysz się na innych nie chowając się za ścianą nieśmiałości i obaw – życie jest piękne, ale strach pozbawia je kolorów – nie można wciąż szukać czegoś i udawać, że to nie istniej, albo (o zgrozo) udawać, że to nie istnieje i nie warto o to walczyć.

Dla Moniki

Wiem, jak mocno mnie lubisz i jak mocno będziesz szlochać z powodu mojego odejścia :D Wiedz, że i ja pisząc to uśmiechłem się pod nosem jak głupi do sera, ale mimo wszystko Ciebie też będę miło wspominać – miotłę jednak zostawiłem sobie do pokoju, może mój brat polata sobie wieczorem bo pomimo wszystko nie kryje urazy do nikogo i niczego – każdy ma swoje zdanie i sposoby jego wyrażania, dzięki Tobie też się czegoś nauczyłem

W sumie dzięki Wam wszystkim

Jakiś czas temu w swojej książce, której pewnie i tak nikt nie będzie czytać napisałem, że osoby, które najbardziej nas nienawidzą chcą nam najwięcej pomóc – w sumie dzięki nim odnajdujemy swoje wady i zalety – czasem na wyrost bo przesadzamy i bierzemy zbyt dużo do siebie, ale czasem mają po części racje.

Na koniec COŚ co zawsze motywowało mnie i będzie motywować i Was – w domu, pracy czy nawet w samochodzie – coś co mi zawsze dodawało siły – mój najlepszy wpis na blogu o motywacji, który zapoczątkował pewną przemianę mam nadzieję, że i Wam pomoże coś zrozumieć i pomoże każdego dnia wstawać z uśmiechem MIMO WSZYSTKO – mimo zdrad, bólu i cierpienia ciesząc się życiem.

Istnieją dwie podstawowe siły: strach i miłość. Kiedy mamy strach w oczach - boimy się zginać i wycofać z życia. Kiedy jesteśmy zakochani, jesteśmy otwarci na wszystkich, wierzymy, że życie ma do zaoferowania więcej pasji, emocji i akceptacji. Musimy nauczyć się kochać siebie w pierwszej kolejności, w całej chwale naszej i naszych niedoskonałości. Jeśli nie możemy kochać siebie, nie możemy w pełni otwarcie kochać innych i wykorzystywać swojego potencjału. Rozwój i wszystkie nadzieje na lepszy świat to otwarte serca ludzi, którzy przyjmą życie takie jakie jest.

Na tym chciałbym zakończyć, ale to nie jest koniec tylko Mój i Wasz nowy początek.

Etykiety: ,

Wena

Czasem jest tak ze jesteśmy z dala od komputera/telefonu, a tu nagle wpada nam pomysl na artykul i jakis zabójczy super tytuł - powinniśmy sobie chociaż zanotowac to ostatbie, ale w większości przypadków nie mamy jak albo właśnie zasypiamy i tak sobie myślę... od dziś bede pisać wszystko na bieżąco poprawi sie potem (albo i nie) i Tobie też radze jak cos wpadnie Ci do głowy NOTUJ, ZROB TO I OPUBLIKUJ